"ODNALEZIONY PORTRET" Marian Piegza
Ostatnio nastąpił wysyp powieści historycznych lub z historią w tle. Zrobiła się moda na książki, gdzie opisywane są losy wojenne lub czasy PRLu. Po przeczytaniu dylogii Magdaleny Knedler pt. „Ocean odrzuconych” oraz Agnieszki Janiszewskiej „Po drugiej stronie” wciągnęłam się w te klimaty, dlatego sięgnęłam po „Odnaleziony portret” Mariana Piegzy. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Może „twórczość”, to zbyt wiele powiedziane, ponieważ z tego co wygooglowałam, jest to pierwsza wydana powieść (nie licząc „Małego przewodnika po Świętochłowicach”). Przyciągnęła mnie piękna okładka i tytuł sugerujący jakąś tajemnicę zaginięcia portretu. Jednak wizualizacja nie idzie w parze z treścią, która ma niewiele wspólnego z tytułem.
Muszę napisać, że rozczarowałam się. Liczyłam na dobrą
literaturę obyczajową, a dostałam rodzinne koligacje głównej bohaterki Albiny
na przestrzeni 80 lat, podczas przemian ustroju politycznego na Górnym Śląsku i
w Europie. Plusem jest to, że dowiadujemy się o życiu mieszkańców w czasach podziałów
państwowych i wynikających z tego powodu
konfliktach, lecz ze względu na niemieckie nazwy, a także śląski język,
musiałam wytężyć wszystkie zmysły, aby zrozumieć pewne kwestie. Ponadto zbyt
mało spójności w fabule i zbyt duże przeskoki wątków irytowały mnie. Jak już
zaczęłam się wczuwać, to nagle fabuła została ucięta, a autor przechodził do
innych bohaterów, zamiast trzymać się jednego wątku. Jak dla mnie, za dużo
chaosu w tej książce . Czytając, brakowało mi emocji. Chciałam kilka razy
odłożyć ją na półkę, lecz postanowiłam dać autorowi szansę. Jednak nie poczułam
„chemii”.
Co do stylu, nie mogę się przyczepić.
Niektóre debiuty są naprawdę dobre, o czym niejednokrotnie
miałam okazję się przekonać. Ten natomiast nie przypadł mi do gustu, ani mnie nie
zaintrygował.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu
Troszkę nie tak. Książka przybliża dzieje Śląska, a mieszkałam tam wiele lat. Te fragmenty po śląsku są zrozumiałe dla każdego, bo są po prostu jasno napisane. Książka ukazuje wiele różnych postaci i wymaga kultury i obycia czytelniczego., to chyba jasne. Też wygooglowałam informacje o autorze i okazuje się, że napisał kilkamaście różnych pozycji popularyzujących Śląsk. Tak więc krytykować droga Pani można, ale konstruktywnie, nie na siłę. Ja tę powieść gorąco polecam!
OdpowiedzUsuńDroga Pani, nie krytytykuję powieści, ani autora. Wyrażam jedynie swoją opinię. Każdy ma prawo mieć własne zdanie, a z racji tego, że mieszkała Pani na Śląsku, to język czy kultura jest Pani znana i ma Pani do niej sentyment- to zrozumiałe. Jednak nie każdy czytelnik zaangażuje się w to emocjonalnie. Zauważmy też, że nie jest to książka do historii, lecz powieść obyczajowa (i pod tym wzgłedem debiutuje. Literatura popularnonaukowa to całkiem co innego), więc oczekuję od takich pozycji nieco fabuły i spójności.
UsuńMa Pani prawo. Ja jednak i moi znajomi (ze Śląskiem nie mają i nie mieli żadnego związku) jesteśmy książką zachwyceni. I na tym pozostańmy.
OdpowiedzUsuń20 year old Software Test Engineer III Thomasina Vowell, hailing from Brossard enjoys watching movies like Analyze This and Polo. Took a trip to Monastery of Batalha and Environs and drives a Ferrari 330 TRI/LM Spider. moj link
OdpowiedzUsuń