"ŻONA NA ZAMÓWIENIE" Nina Majewska-Braun

   

   "Żona na zamówienie" opowiada o dalszych losach bohaterów "Męża na niby".

   Znosząca wszystko Zofia, mająca problemy z koleżankami Pola, próbujący odzyskać zaufanie żony Paweł, a do tego jeszcze czarnoskóry Ahmed i "zamerykańszczona" Teresita wraz z przewrażliwionymi mamami  - Heleną oraz Ireną, stanowią niezłą mieszankę wybuchową. Lecz w tym całym misz-maszu zawarte są życiowe przesłania i dylematy, z którymi spotykamy się na co dzień.

   Zosia, zdradzona przez męża,  próbuje odzyskać równowagę i ułożyć sobie życie na nowo. Jako samotna matka boryka się z wieloma problemami. Do tego matka ma ciągle do niej o coś pretensje, a teściowa wciąga ją w swój rasistowski plan wybicia Elżbiecie z głowy wyjazdu do Afryki. Niejedna osoba by się załamała w takiej sytuacji, ale głównej bohaterce powieści siły dodaje miłość do córki. Kiedy dziecku dzieje się krzywda, każda matka staje, jak lwica, w obronie własnej latorośli. Kto z nas nie przeszedł tego? Walka z nauczycielami, uczniami, rodzicami...Wydaje mi się, że w obecnych czasach szkolne realia tego typu, zamiatanie spraw pod dywan przez osoby edukujące, należy do standardów, przykrych standardów . To taka moja mała refleksja, tymczasem wróćmy do powieści.

Nasza bohaterka musi mieć układ nerwowy ze stali przy matce, która o wszystko ją obwinia, a zięcia "oprawia w ramki". Pani Helena przygarnia nawet Pawła do swojego mieszkania, po tym, jak że wspólnego domu wyrzuciła go żona. Och, jak ta kobieta działała mi na nerwy, lecz jednocześnie została przedstawiona w przekomiczny sposób. Zawsze musiała mieć ostatnie słowo, uważała że na wszystkim zna się najlepiej, tymczasem pozbawiona gustu i smaku.

Paweł natomiast robi wszystko, aby odzyskać względy i zaufanie Zosi. Czy mu się to uda?

"Żona na zamówienie" to rewelacyjna, przezabawna opowieść. Można się przy niej świetnie zrelaksować. Ponadto  porusza życiowe dylematy, z którymi niejeden z nas miał styczność. 

Jak sobie poradzili bohaterowie? Przekonajcie się! Polecam