W krzywym zwierciadle z Magdaleną Witkiewicz


Była raz dziewczyna, co się MILACZEK zwała.
Miała męża, lecz go nie kochała.
Więc pewnego razu z żalu się upiła,
a kiedy jej się film urwał - męża zdradziła.

Gdy następnego dnia się obudziła - moralnie poturbowana,
to już wiedziała, że  AWARIA MAŁŻEŃSKA będzie murowana.
No i się nie myliła... 
Walizki spakowała i do PENSJONATU MARZEŃ na weekend pojechała. 

Kiedy się w pensjonacie wypakowała, poszła się przewietrzyć do lasku.
Potem usiadła na brzegu jeziora i na małej plaży zbudowała ZAMEK Z PIASKU.
I kiedy tak siedziała, nad brzegiem jeziora dumała,
to nagle zza pleców usłyszała: "CZEŚĆ, CO SŁYCHAĆ?"

Gdy się odwróciła, to się wielce zdziwiła,
bo swojego dawnego przyjaciela zobaczyła.
I oboje siedzieli do północy w ukryciu.
On wysłuchał OPOWIEŚCI NIEWIERNEJ, a ona opowieści o jego życiu.  

Na końcu Milaczek łzy otarła i zapytała: "Co mam zrobić ze sobą?"
On, długo nie myśląc, powiedział: "PO PROSTU BĄDŹ sobą!
Chodźmy na gorącą, waniliową czekoladę - tutaj podają taką pyszną, inną.
Zaraz Ci się humor poprawi, bo SZCZĘŚCIE PACHNIE WANILIĄ."

Jak się jej życie ułoży? Kto to wie?
Jedno jest w miłości pewne: CZEREŚNIE ZAWSZE MUSZĄ BYĆ DWIE.
To, że się spotkali po latach, to ÓSMY CUD ŚWIATA.


 
 

Komentarze

Popularne posty