"W LABIRYNCIE OBŁĘDU" Jolanta Kosowska

   Łatwo jest wejść do labiryntu, trudno natomiast wydostać się z niego. Czy Wojtkowi i Karolinie uda się znaleźć to wyjście z zakamarków umysłu?



   Wojtek i Karolina , główni bohaterowie powieści Jolanty Kosowskiej, mają tendencję do wpadania w tarapaty lub, jak sami mówią, w tak zwane "gówno".
 "Ależ ja mam talent do wdeptywania w gówno! Moja babcia zawsze mówiła, że wdepnąć w psie gówno leżące na ulicy, to jeszcze nic strasznego, można wytrzeć buty o trawę i iść dalej, ale wdepnąć w gówno w życiu, to już zupełnie co innego. To gówno przylega i bardzo trudno je wytrzeć. Smród potrafi ciągnąć się za człowiekiem latami."
    Wojtek Krzewiński jest psychoterapeutą, który pracę traktuje zbyt poważnie. To całe jego życie. Za wszelką cenę chce pomóc swoim pacjentom, do tego stopnia, że wczuwa się w ich osobowości, nawet kosztem swojego życia.
   Karolina Bielawska jest malarką, duszą artystyczną. Emocje przenosi na kolory i płótno. Tworzy z Wojtkiem szczęśliwą parę do momentu, gdy on o mało nie traci swojego życia. Wtedy w Karolinie coś pęka i wyjeżdża do Toskanii.

    

   Tym razem Toskania nie jest przedstawiona jako piękna, urocza kraina, gdzie można przyjechać i beztrosko odpocząć. Ona przeraża. Przyciągające artystów widoki, między innymi Lawendowe Uroczysko, gdzie gaje oliwne i cyprysy tworzą alejkę i łączą się w piękny, zielony tunel, stają się tym razem zgubą. I właśnie od momentu, kiedy Karo namalowała "Tunel do nieba", dzieją się z nią dziwne rzeczy. Mózg dziewczyny zaczyna płatać figle, a "tunel do nieba" przekształca się w "tunel do piekła". Jawa miesza się ze snem, a namalowane wcześniej przez nią obrazy zamieniają się w makabryczne i przerażające dzieła sztuki. Dziewczyna popada w obłęd, a pomóc może jej tylko Wojtek, któremu jako psychoterapeucie, ufa bezgranicznie.
"Oszalałam. Jestem szalona. Mój mózg się rozdwoił. Mózg czy dusza? Dwie jaźnie funkcjonują zupełnie niezależnie, dziwiąc się efektom swojej działalności. Raptem pojedyncze impulsy zaczęły się mieszać. One nie mogą razem mieszkać w mojej głowie. Moja czaszka jest za mała, żeby pomieścić to szaleństwo. Ile jest we mnie dawnej Karo, a ile tej drugiej?"
   "W labiryncie obłędu" to thriller psychologiczny. Nie czyta się go lekko, szybko i jednym tchem. Posiada sporo opisów, a narracja poprowadzona jest częściowo w formie pamiętnika. Jednakże nie jest to, w żadnym wypadku, minusem. Po prostu książka wymaga większego skupienia. Czytając musiałam robić sobie przerwy, by zastanowić się, złapać dystans, czy przemyśleć (w sensie pobawić się w detektywa). Tak więc nie będę gołosłowna, jak napiszę, że skłania do przemyśleń :-). Miłość, sztuka, spora dawka szaleństwa i intrygi, która po wymieszaniu daje nieźle upajającą, smaczną literaturę.

   Powieści Jolanty Kosowskiej są specyficzne, ponieważ autorka przelewając na papier swoją doskonałą znajomość medycyny, pozwala przyswoić czytelnikowi wiedzę na temat pewnych chorób (m. inn. schizofrenii, raka), czy relacji pacjent - lekarz, przeplatając je miłością i namiętnością. Pochłaniają, są emocjonalne. Plus za profesjonalne podejście do tematu.

   Zawsze z radością sięgam po literaturę Pani Joli i cieszę się, że mogłam przeczytać kolejną, już trzecią powieść autorki. Historia Karoliny i Wojtka nie kończy się jednak. O ich dalszych losach możemy poczytać w powieści "Drugie dno". Polecam gorąco!

Dziękuję autorce za możliwość przeczytania oraz piękną dedykację.

Komentarze

Popularne posty