"PALETA UCZUĆ" Renata Czaban-Kryczka

    



   Miłość, namiętność, przyjaźń, nienawiść - to słowa, jakie możemy wyczytać z okładki książki. Doskonale nawiązują do tytułu 'Paleta uczuć". Sama okładka to cudo przyciągające wzrok, piękna i estetyczna, delikatna, nie przesadzona. Czy jednak to, co kryje się w środku jest tak samo piękne i zachęcające, jak sama okładka? Odpowiedź znajdziecie poniżej, najpierw jednak przyjrzyjmy się treści tej obyczajowej powieści.

   Dwie przyjaciółki ze studiów - Łucja i Paulina - postanawiają część wakacji spędzić razem w rodzinnym domu Łucji. Tam Paulina zakochuje się z wzajemnością w Adrianie, najstarszym bracie swojej koleżanki. Poznaje także jej sympatycznych i gościnnych rodziców oraz pozostałe rodzeństwo (z wyjątkiem Martyny, najmłodszej, która nie wróciła jeszcze ze zgrupowania). Łucja, w tym samym wakacyjnym czasie, odnawia znajomość z Dominikiem, do którego od dawna pała niegasnącą miłością. Pomiędzy nimi także klaruje się pełen namiętności związek. Dominik próbuje ułożyć sobie życie, pomimo odpowiedzialności, jaka na nim ciąży. Jako najstarszy syn musi zająć się mamą oraz młodszą siostrą i wspomóc ich w walce z nieuleczalną chorobą ojca. I pomimo kilku życiowych przeszkód, to sielanka pomiędzy Łucją a Dominikiem trwa w najlepsze, do momentu, gdy chłopak otrzymuje wiadomość od swojego przyjaciela Piotra. Wtedy jego życie wywraca się do góry nogami.


    Powyżej zadałam pytanie: Czy to, co kryje treść jest tak samo piękne i wciągające jak okładka?
Otóż według mnie jedynym spajającym elementem jest kolor okładki - zielony. Oczywistym jest, że zieleń, to dominujący kolor ciepłych pór roku - wiosny i lata - i jest barwą, która wycisza, a także uspokaja. I taka jest ta powieść - nazbyt błoga i spokojna, bez wyrazu.

  Ogólnie sama fabuła jest dość ciekawa, autorka miała jakiś pomysł, ale zasztyletowała go, zabiła śmiercią naturalną. Jak dla mnie powieść jest zbyt cukierkowa, mało akcji, a raczej jej brak nie przemawia na korzyść. Należę do typu osób, które lubią, gdy w powieściach coś się dzieje, kiedy lektura zaskakuje, tutaj jednak brakowało mi tych elementów. Drażniło mnie także zbyt landrynkowe odnoszenie się do siebie bohaterów. Czułam się, jakbym dosładzała i tak już słodką herbatę, a czasami również jakbym oglądała modę na sukces (każdy z każdym, a wszystko i tak zostaje w rodzinie). Styl autorki również pozostawia wiele do życzenia.
Książka zawiera blisko 500 stron, lecz przez ponad połowę powieści nic się nie dzieje (wciąż to samo). Dopiero około trzysetnej strony akcja pomału nabiera tempa.
Ogólnie czyta się szybko, lecz chwilami miałam ochotę odłożyć ją z powrotem na półkę.
Bohaterowie przerysowani, odrobinę sztuczni, jak na młody wiek, to za bardzo odpowiedzialni i dojrzali, ale akurat ta ich odpowiedzialność mi się podobała (w końcu to mogła być fikcja literacka). Mogli na siebie wzajemnie polegać, bo na tym polega przecież przyjaźń.

   Nie mogłam wygooglować praktycznie żadnych informacji o twórczyni dzieła, lecz domyślam się, że "Paleta uczuć" jest jej pierwszą wydaną powieścią i mam ogromną nadzieję, że następna część będzie zdecydowanie lepsza (tak, tak, bowiem to jeszcze nie koniec perypetii Orzechowskich i ich przyjaciół).
Mimo wszystko jestem ciekawa, jak rozwiążą się losy bohaterów.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu
                          


Komentarze

Popularne posty