"ZŁODZIEJ SNÓW" Andrzej Syska-Szafrański




  "Złodziej snów" jest moim pierwszym spotkaniem z Andrzej Syska Szafrański i już wiem, że nie ostatnim. Poznajemy głównego bohatera Frycka w momencie , kiedy dojrzał do decyzji, żeby przestać pić. Natychmiast pojawiają się koszmary senne. Tylko czy aby na pewno to sny?! Frycek gubi się, nie wie czy to co przeżywa to majaki senne, czy jednak mroczna i przerażająca jawa. 

"Po co chlam? W zamroczeniu alkoholowym lepiej widzę. Tak, wszystko wydaje się prostsze i lepiej zrozumiałe." 

 Biorąc do ręki "Złodzieja snów" sięgamy po niesamowitą powieść psychologiczną. Autor nakreśla obraz matki i syna, których łączy niewyobrażalna więź, ale co dziwne, widzimy ich nieumiejętność porozumiewania się. Frycek jest wulgarny, lecz jednocześnie bardzo kocha swoją Duńcię. Ona zaś widzi, co się z nim dzieje, natomiast nigdy go nie strofuje.

 „Przej.... życie ma ze mną ta moja stara”.

 Od jednej fotografii wszystko się zaczyna. Fotografii, która nigdy nie była wyciągana ze szkatułki, a nawet miała być zapomniana. Czytając, doszło do mnie, że książka jest na "nie" - nieoczywista, niesamowita, nieprzewidywalna, nietuzinkowa, niecodzienna ... Jedno zdanie z książki mogłoby uchodzić za recenzję - "Nie wiem, kiedy coś jest naprawdę, a kiedy nie". Smaczku dodaje jedno zdanie na końcu książki: " Ta historia wydarzyła się naprawdę." Brawo!!!

Komentarze

Popularne posty