"W DESZCZU ŁATWIEJ UKRYĆ ŁZY" Beata Olejnik [RECENZJA PREMIEROWA]



"Od zawsze lubiła deszcz. Obmywał ją duchowo, nastrajał poytywnie i co najważniejsze, pozwalał ukryć łzy. Mogła sobie płakać, pozwalając łzom swobodnie spływać po policzkach. Tak było i tym razem."

Marta, główna bohaterka, ma całkiem udane życie. Ma dwadzieśnia pięć lat, własny biznes, kwiaciarnię, która całkiem dobrze prosperuje, stały, i jak jej się zdawało, udany związek i zaufanych przyjaciół, na których zawsze mogła liczyć. Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy pewnego grudniowego dnia dostrzega przed witryną chłopca. Wyciągnięta doń ręka z ciepłą herbatą nadaje bieg wydarzeniom.


"Marta dyskretnie mu się przyglądała. Był taki szczupły, niedożywiony. Blady i trochę brudny. Ale nie śmierdział jak niektórzy bezdomni. Zresztą może wcale nie był bezdomny. Właściwie to przecież jeszcze dziecko. Ciekawe, ile ma lat?"


Nowa znajomość nie podoba się chłopakowi Marty, Grzegorzowi. Grzegorz, to typ faceta, który po trupach dąży do celu. Nie ważne są metody, ale wynik końcowy. Zależy mu na pieniądzach i wcale się z tym nie kryje. Biznes Marty traktuje lekceważąco, uważa że jest to miejsce niedochodowe. Pogardliwie też zwraca się do dziewczyny nazywając ją "kwiaciareczką".

Marta wraz z przyjciółmi, Edytą, pedagogiem w jednej ze szkół i Michałem, nauczycielem informatyki angażują się w pomoc chłopcu.
Dzięki temu, że Marta w brudnym i zaniedbanym nastolatku dostrzega człowieka, wychodzi on z biedy. Szansa, jaką mu dała, wynikała z zaufania i nadziei. Przychodzi mi do głowy myśl, którą kiedyś przeczytałam, że czasami dajemy coś, nie dlatego, że mamy za dużo. Dajemy, bo wiemy jak to jest nie mieć nic.


Nie dajcie się zwieść tej okładce. "W deszczu łatwiej ukryć łzy" moim zdaniem powinna być zaliczona poniekąd do grupy opowieści świątecznych. Sebastian trafia na małą kwiaciarenkę w grudniu i od tej pory zaczyna się jego, ale także i Marty przemiana. Wydarza się grudniowy cud.

Z kart tej książki możemy wyciągnąć wniosek, że czasami żyjemy po to, by komuś pomóc. I że zazwyczaj pomagają ci, którzy sami mają niewiele. Czy sami bylibyśmy skłonni pomóc tak bezintereoswnie? Wyciągnąć do kogoś rękę nieoczekując nic w zamian?

Bardzo mi się podobała ta niesamowicie ciepła i optymistyczna historia z poniekąd zaskakującym zakończeniem.

Magda


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu 

Komentarze

Popularne posty