"MIASTECZKO" Natalia Nowak-Lewandowska



 "Teraz była znów w rodzinnym domu, beztroska i gotowa na nowe wyzwania, jakie, miała nadzieję, stawia przed nią życie".

 "Miasteczko" jest piątą powieścią Natalii Nowak-Lewandowskiej przeczytaną przeze mnie. Autorkę odkryłam i polubiłam przy kryminalnej serii, a dokładniej po przeczytaniu "Układanki". Jak do tej pory tylko jedna, obyczajowa, z tych pięciu, nie przypadła mi do gustu. A była nią "Pozorność". Jak wypadło "Miasteczko" w mojej ocenie?

  Monika Romanowska, po zerwaniu z Konradem, powraca do Doruchowa, swojej rodzinnej miejscowości. Ciekawscy sąsiedzi, spragnieni plotek, próbują dociec przyczyny powrotu młodej Romanowskiej z wielkiej Warszawy do zapyziałego miasteczka, gdzie nie czeka ją tu żadna przyszłość.  Monika jednak nie przejmuje się  ciekawskimi sąsadkami i realizuje swoje plany. Zatrudnia się w doruchowskim liceum, jako nauczycielka języka polskiego i obejmuje wychowawstwo klasy trzeciej B, do której chodzi m.inn. córka dyrektorki Ambroziuk, Jowita, oraz jej chłopak Michał Poddębski. Tych dwoje będzie mieć kluczowe znaczenie w dalszej przyszłości młodej nauczycielki.

  Jeden z uczniów zakochuje się w nauczycielce z wzajemnością. Pomimo świadomości niemoralnego postępowania, Romanowska wplątuje się w romans ze swoim wychowankiem. Czy poniesie tego konsekwencje?

  W tym samym czasie Jowita obchodzi urodziny, na które zaprosiła najbliższych znajomych. Postanawia świętować je w łódzkim escape roomie. Podczas urodzinowej zabawy jeden z uczniów umiera. Okazuje się, że nie była to śmierć naturalna, lecz morderstwo, do którego wyjaśnienia zostaje przydzielony jeden z dwóch miasteczkowych komisarzy, i w dodatku pozbawiony wszelkich skrupułów, Aleksander Wolbus.

"Komentarz komisarza nie tylko był nie na miejscu, on po prostu był zupełnie pozbawiony taktu. Dyrektorka uprzedzała, że to dość specyficzny człowiek, ale żadna z kobiet nie przypuszczała, że aż tak".

  W tej obyczajowo-kryminalnej powieści jest parę tajemnic i na pewno nie będziecie się z nią nudzić. Najbardziej podobało mi się prowadzenie śledztwa przez zabawną postać Aleksandra Wolbusa, jak również rozmowy z babcią Miłką. Jednak i przy tej książce przekonałałam się, że wątek obyczajowy, a dokładniej epizod z romansem najmniej mi leży. Nie pasowała mi postawa głównej bohaterki, zaś co do wątku kryminalnego, to od razu domyśliłam się rozwiązania. Zaskoczyło mnie natomiast samo zakończenie, które było w punkt.

 Podsumowując wolę autorkę zdecydowanie w wersji kryminalnej. Nadal będę wypatrywać kolejnych pozycji. Nie ukrywam, że chętnie poczytałabym o osobnych przygodach doruchowskiego komisarza. Mogłaby to być niezła komedia. Pani Natalio, może warto spróbować?

Komentarze

  1. O autorce słyszałam już sporo, ale do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością. Historia zapowiada się bardzo dobrze, ale nie jestem pewna czy mi się spodoba. Nie lubię, gdy moje domysły okazują się rozwiązaniem.
    http://carrrolinax3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie bardzo lubię, ale tej autorki polecam: "Nasze wspólne piekło" oraz "Układankę".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty