"KLUCZNIK" Małgorzata Radtke [RECENZJA PATRONACKA - PRZEDPREMIEROWA]



  "Klucznik" to kryminał będący drugim tomem serii z z Szadym, czyli sierżantem Marcinem Szadurskim. Część bohaterów tego tomu poznajemy już w poprzedniej powieści Małgorzaty Radtke, pt. "Czerwony lód", kiedy to śledczy z Komisariatu Policji w Pucku rozwiązują zagadkę morderstwa w firmie Pihon. Mimo, że niektóre wątki obu części łączą się ze sobą, to książkę tę można czytać osobno. Zalecam jednak zacząć od thrillera "Czerwony lód".

  Przy skarpie, w Parku Feliksa Nowowiejskiego na puckim Rozgardzie, znaleziono zwłoki biegacza ze  zmasakrowaną twarzą. Do sprawy został przydzielony sierż. sztab. Szadurski (Szady) wraz ze swoim partnerem Błońskim (Błoną).
Przy denacie nie znaleziono dokumentów, za to w kieszeni jego kurtki przyuważono mosiężny klucz ze zdobieniami koła i kwiatowymi elementami. Początkowo uznano to za zbrodnię na tle rabunkowym, lecz kiedy, po paru dniach, Błona ujawnia akta sprawy Klucznika - seryjnego mordercy - z lat osiemdziesiątych, oboje nie uznają już tego za przypadek. Zwłaszcza, że w aktach widnieją nazwiska powiązane z osobą Marcina i jego policyjnego partnera, a w ciągu kilku następnych dni giną kolejne osoby, przy których znaleziono takie same klucze.

Nasuwają się pytania:
"Co się stało w sierpniu w latach osiemdziesiątych, że Klucznik zapadł się pod ziemię? Dlaczego teraz ktoś go naśladuje?".

Czy coś łączy ofiary, czy może to przypadkowi ludzie, którzy znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie? 

  Życie głównego bohatera powieści to jeden wielki rollercoaster. Dosyć, że musi współpracować ze swoim dawnym wrogiem, to jego ex, którą nadal darzy uczuciem, wychodzi za mąż za innego, pasierb wpada w złe towarzystwo, a seryjny morderca ciągle mu się wymyka. Jakby tego było mało, Szady otrzymuje od Klucznika tajemnicze listy w czarnych kopertach.
Akcja rozkręca się się na całego!

  Pisarka zwraca w kluczniku uwagę na dwie ważne kwestie: "nieme" wołanie młodzieży o zainteresowanie się nimi i dostrzeżenie przez rodziców oraz układy w policji.

"Dziecko nie powinno się dopraszać  o atencję ze strony rodziców. Sami powinni kochać je bezgranicznie".

"W policji liczyły się dwie rzeczy: statystyka i układy".

 Małgorzata Radtke stworzyła mocny kryminał, którego nie da się ( a nawet nie chce się odłożyć). Zaprząta uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Pełny napięcia i zaskakujących zwrotów akcji, intryguje i zaciekawia. Potrafi wessać czytelnika w sam środek akcji. Całości dopełnia świetne pióro autorki.

 To zaszczyt patronować takiej powieści.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu


Komentarze

Popularne posty