"INSPIRACJA" Adrian Bednarek




   To moje pierwsze zetknięcie się z książkami Adriana Bednarka (nie licząc antologii) i nawet trafione. Dla wielbicieli mocnych thrillerów to będzie niezła gratka.

      Dwudziestotrzyletni Oskar Blajer pracuje u ojca w sklepie, a wolnym czasie pisze kryminalne opowiadania na Wattpad, co stanowi dla niego formę terapii po śmierci mamy. Ten sposób pomaga mu uporać się z dramatyczną przeszłością. Inspiracji szuka między innymi na pogrzebach oraz w otaczającym go świecie. Obserwując pogrzeb brutalnie zamordowanej 16-latki, Anety Borkowskiej, dostrzega piękną dziewczynę, Luizę, z którą umawia się na randkę. Nie wie jeszcze, że znajomość z Luizą wprowadzi go do świata zagadek i wyższych sfer.

     Kiedy okazuje się, że nastoletnich ofiar przybywa i w mieście grasuje seryjny zabójca, zaczyna się istna życiowa układanka, gdzie Oskar musi dopasować do siebie odpowiednie elementy. Kluczem do znalezienia mordercy okazuje się rodzina jego ukochanej Luizy.

 Adrian Bednarek jest znany z mrocznych kryminałów, gdzie nie szczędzi brutalnych opisów.  Tutaj tych opisów jest niewiele, za to bardziej stawia na ludzką psychikę. Ukazuje morderców psychopatów, których podłoża mocno tkwią w dzieciństwie. Z jednej strony można ich zrozumieć, lecz z drugiej nie ma usprawiedliwienie dla brutalnych zachcianek i odebrania życia niewinnym dziewczętom. Czytelnik częściowo wnika w ich tok myślenia, lecz głównym bohaterem powieści jest Oskar. To on depcze mordercy po piętach i naraża życie. Jest nawet w stanie zabić dla miłości.

    Autor ciekawie rozgrywa fabułę i tworzy napięcie. Przez dłuższy czas idzie tą samą drogą, by na samym końcu pomieszać szyki i zaskoczyć zakończeniem. Bo takiego zakończenia, to ja się nie spodziewałam.
Ogólnie bardzo dobrze mi się ją czytało.

Moja ocena: 8/10

Cykl: Cykl o Oskarze Blajerze (tom 1)
Kategoria: kryminał/thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res 
Data wydania:  02.06.2020
Ilość stron: 510

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Novae Res 


Komentarze

  1. A ja daję 10/10, bo rzadko zakończenie jest aż tak mocne. Nie ma happy endu, za to roi się od niedomówień, które zostawiają z niedosytem, a wyobraźnia podsuwa kolejne możliwe scenariusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda 😉 Zakończenie wprawia w osłupienie i jest nieprzewidywalne.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty