"PRZYJDĘ, GDY ZAŚNIESZ" Agnieszka Lingas-Łoniewska
Ciekawe, co te książki Agnieszki w sobie mają, że są tak pochłaniające. Każdą czyta się z zapartym tchem i, po raz kolejny, nie wiem kiedy zastał mnie wieczór. Wychodzi na to, że nie tylko jej bohaterowie potrafią manipulować 😜
Tym razem w moje ręce trafił thriller " Przyjdę, gdy zaśniesz". I, jak to w thrillerach bywa, ktoś musiał być sprawcą, a ktoś ofiarą. Iga żyła do tej pory spokojnie. Studiowała, mieszkała ze swoją przyjaciółką w mieszkaniu po babci, aż pewnego dnia doszło do wypadku. Wszystko zaczęło się sypać, ojciec trafił do szpitala, a nastoletni brat był nie do okiełznania. Czuła się, jak w Matrixie.
Nie chcę zbyt dużo zdradzać z fabuły, napiszę tylko, że był dreszczyk emocji i pokręcone losy bohaterów. Tak jak w większości przypadków i tutaj główna przyczyna socjopatycznego i psychopatycznego zachowania negatywnej postaci tkwiła w przeszłości. Brak miłości, dobrych wzorców i traumatycznych przeżyć przyczyniły się do złej postawy i ukształtowania nie na człowieka, a na demona, który przychodzi w nocy.
Jako thriller ta strona nie została zbyt mocno rozwinięta. Zaskoczenia nie było, bo od początku domyślałam się, kto stoi za złymi uczynkami. Natomiast ze strony obyczajowej autorka wywiązała się znakomicie. Bardzo dobrze też poprowadziła akcję. Aż chciało się czytać!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Burda Książki
Komentarze
Prześlij komentarz