"JUŻ CIĘ KIEDYŚ KOCHAŁAM" Katarzyna Misiołek.

 














"Miłość... Bywa piękna, ale też trudna, bolesna i potrafiąca bezlitośnie poharatać duszę... A jednak wszyscy od wieków za nią gonimy, wypatrujemy jej w tłumie, szukamy w sercu, pragniemy jej ponad wszystko..."

O książkach Kasi Misiołek słyszałam dobre opinie i nawet dwie pozycje autorki dumnie zdobią moją półkę. Jednak przyznam, że do tej pory tkwiły w tzw. stosiku hańby, czyli książek do przeczytania. Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Filia lipcową premierę, postanowiłam od razu ją przeczytać.

Główną bohaterką jest Dominika (moja imienniczka ☺️) szukająca w życiu szczęśliwej miłości. Po rozstaniu z Arturem, z którym mieszkała w Glasgow na kocią łapę, trzydziestosześcioletnia Dominika wraca do Polski i wynajmuje mieszkanie w Gdańsku. Jej rodzice nie są z tego powodu zadowoleni, ponieważ wolą mieć córkę "na oku". Chcieliby, by dziewczyna, jak najszybciej, znalazła męża i założyła rodzinę. W związku z tym, przy każdej możliwej okazji, mama porusza kwestię jej staropanieństwa, a raczej, jak to teraz nazywają, singlowego życia. Możecie się domyśleć, że poziom poirytowana Dominiki sięgał zenitu za każdym razem, kiedy rodzicielka próbowała ułożyć jej życie. Dobrze, że miała oparcie w kuzynce Paulinie, która także nie miała szczęścia do mężczyzn.

Pewnego razu Dominika otrzymuje zlecenie sfotografowania koni w stadninie nieopodal rodzinnych Kartuz. Okazuje się, że właścicielem stadniny jest jej były chłopak Konrad. Dawno temu, gdy byli jeszcze nastolatkami, ich drogi rozeszły się przez nieszczęśliwy wypadek. Konrad, jako samotnie wychowujący nastoletnią córkę ojciec, powraca myślami do przeszłości i próbuje na nowo zdobyć Dominikę. Czy ich drogi połączą się na nowo?

To książka doskonała na letnie wieczory. Lekka, zabawna, stanowiąca świetną   odskocznię po ciężkim dniu pracy. Bardzo spodobało mi się poczucie humoru autorki i styl. Katarzyna Misiołek zwraca w powieści uwagę na to, jacy jesteśmy: zamiast cieszyć się z tego co mamy, szukamy dziury w całym. Często negujemy zamiast chwalić. 

"(...) ona widzi tylko moje porażki, ale nie dostrzega osiągnięć! Mam skończone studia, przez kilka lat uczyłam chemii, znam świetnie angielski, hiszpański i niemiecki, bo już w liceum miałam hopla na punkcie języków. Zwiedziłam z pół Europy, poradziłam sobie za granicą, mam własną firmę i fajną pracę, ale w jej oczach jestem wyłącznie żałosną starą panną, która zmarnowała sobie życie! (...) Że mam udane życie i jestem szczęśliwa, chociaż tak trudno jej w to uwierzyć!".

Przyznajcie, że tak to z reguły jest. Oj, jak denerwowała mnie postawa mamuśki, pomimo jej całych uczuć do córki i powodów, że robi to dla jej dobra. Dlatego trzeba mieć własne zdanie i kierować się swoim rozumem. 

A książkę polecam 🙂

Moja ocena 8/10

Kategoria: literatura obyczajowa 

Wydawca: Wydawnictwo Filia

Data wydania: 14.07.2021 r.

Ilość stron: 368


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Filia 











Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty