"TAMARYND. MARZĄC O LEPSZYM JUTRZE" Żaneta Pawlik


Po udanym debiucie, nadeszła pora na "TAMARYND". Tytuł dość oryginalny, więc musiałam sprawdzić co to takiego ten tamarynd. Okazuje się, że jest owocem drzewa rosnącego w Indiach o wielu cennych właściwościach. A Indie w tej powieści mają ogromne znaczenie.

Liliana Piechurska, zwana Anką, całe życie ma "pod górkę". Chora siostra, nieudany związek, praca, o której lepiej nikomu nie wspominać, a do tego "bogobojna" matka katoliczka, dewotka, dla której ważniejsze jest zdanie sąsiadów niż własna córka (ach, jak mnie ta "mamuśka" denerwowała). Po powrocie do Polski i zatrudnieniu się, jako pielęgniarka, na oddziale psychiatrycznym, w życiu głównej bohaterki pojawiają się trzy postacie, odgrywające ważne role. Pierwsza to Jadwiga - pracownica szpitala. Początkowo negatywnie odbierana, po bliższym poznaniu najlepsza przyjaciółka Anny. Obie samotne, marzące o podróży do Indii. Druga postać to Franek - policjant, z którym zaczyna się spotykać. Trzecia natomiast to dziewczyna z przeszłości. Trafia ona na oddział szpitala i ponownie "otwiera wrota" do dawnego życia, o którym Ania chce zapomnieć. Czy uda jej się pokonać życiowe trudności i spełnić marzenie o lepszym jutrze?

Ta książka poruszyła mną, wstrząsnęła. Zadaję sobie pytanie: ile może znieść człowiek? Ile przejść, by się nie załamać, nie poddać? Niektórzy nie wytrzymują (jak jedna z bohaterek) i odbierają sobie życie. Jak silną trzeba mieć psychikę, by móc żyć na tym świecie? 

"TAMARYND" to drogocenna książka. Pokazuje, że życie daje w kość , potrafi "skopać", ale też przynosi nadzieję oraz dobre chwile. Pomimo trudnych wątków, autorka operuje świetnym stylem, powodującym, że chce się ją czytać. Ponadto bije od niej spokój i empatia, co daje się wyczuć na kartach książki.

Tak więc rozejrzyjmy się wokół, czy ktoś przypadkiem "niemym krzykiem" nie woła o pomoc, a jeżeli sami jej potrzebujemy, to nie bójmy się o nią prosić. 

Polecam Wam serdecznie tą książkę.





Komentarze

Popularne posty